Tak to już jest, że produkty Scanii zmieniają się raczej ewolucyjnie niż rewolucyjnie – często bez względu na to jakie akurat trendy panują u konkurencji. Nie inaczej jest z opisywanym ciągnikiem. Jest to model pochodzący z serii R Streamline, mającej nawiązywać do legendarnej, opływowej wersji serii 3 – dla wielu najpiękniejszego samochodu ciężarowego w historii transportu. Czy podobieństwa widać? Są one moim zdaniem ideologiczne – zarówno poprzednia, jak i nowa Streamline miały być bardziej aerodynamiczne, choć próżno tutaj doszukiwać się odwołań wprost do „księżniczki” z lat 90-tych. Niemniej Scania zachowała typową dla siebie linię nadwozia z mocno cofniętą osią przednią i charakterystycznymi przetłoczeniami boków kabiny. Linia ta jest zdecydowanie ponadczasowa i nawet dziś, po niemal 20 latach od premiery serii 4, może się podobać. Ba! Dla wielu osób jest to wzór stylistyki ciężarowej.
Z aerodynamicznych nowości mamy tutaj przede wszystkim przemodelowane boczki kabiny pozbawione charakterystycznych „skrzel”. Pozostałe elementy, w postaci zmienionej blendy przeciwsłonecznej, to natomiast kosmetyka.Wnętrze kabiny także nie uległo większym zmianom – mamy tutaj lekko zmienioną deskę rozdzielczą, nowe fotele, wzory tapicerki oraz leżanki. Największe zmiany zaszły jednak pod szoferką. Tutaj mamy nową, 13-litrową jednostkę napędową o mocy 450KM. Podobnie jak w przypadku cieszącej się ogromną popularnością, słabszej, 410-konnej wersji, mamy tutaj wtrysk Common Rail, prostą turbosprężarkę, a do uzyskania normy Euro 6 wystarcza jedynie układ SCR, bez recyrkulacji spalin. Śmiało można mówić o sporym uproszczeniu konstrukcji, a z czym się to wiąże, chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć.
W podwoziu również znajdziemy sprawdzone i znane rozwiązania, na czele z dość sztywno zestrojonym zawieszeniem, dzięki któremu wielu kierowców nazywa te auta „skakankami”.
Cześć, to jest komentarz.
Aby skasować ten komentarz, zaloguj się i wyświetl komentarze tego wpisu. Wtedy zobaczysz opcje edycji oraz kasowania komentarzy.